Kończy się śledztwo w sprawie brutalnego zabójstwa przy ul. Królewskiej w Lublinie. 18-letnia Marlena zginęła z rąk szkolnego kolegi – ustaliła prokuratura. Chłopak zakończył właśnie pobyt na obserwacji psychiatrycznej.
– W tej chwili oczekujemy na opinię biegłych psychiatrów, która będzie kluczowa dla dalszego śledztwa – wyjaśnia Katarzyna Matusiak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Opinia powinna do nas dotrzeć w najbliższych tygodniach.
Psychiatrzy mają ocenić przede wszystkim, czy w chwili popełnienia zbrodni Jan W. był poczytalny. Od tego zależy, czy 19-latek zostanie oskarżony o zabójstwo.
Sprawa dotyczy wydarzeń z listopada ubiegłego roku. W piwnicy jednej z kamienic przy ul. Królewskiej w Lublinie odnaleziono wówczas ciało 18-letniej Marleny. Wcześniej na policję zgłosił się jej kolega - Jan W. Przyznał się do zabicia dziewczyny - zadał jej serię ciosów nożem. Między młodymi ludźmi najprawdopodobniej doszło do kłótni. Chłopak stracił nad sobą kontrolę i sięgnął po nóż. Dźgał 18-latkę po całym ciele. Dwa z ciosów - w brzuch i szyję - okazały się śmiertelne.
Jan W. usłyszał zarzut zabójstwa i przyznał się do winy. Chłopak składał wyjaśnienia, ale prokuratura nie ujawnia ich treści.
Jan W. i Marlena uczyli się w jednym z lubelskich zespołów szkół. W kamienicy przy ul. Królewskiej mieszkał znajomy 19-latka. Z Nieoficjalnych informacji wynika, że młodzi ludzie od czasu do czasu spotykali się w podziemiach budynku. Jeśli Jan W. zostanie oskarżony o zabójstwo będzie się musiał liczyć nawet z dożywotnim więzieniem.